• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Goniąc marzenia

Ten blog jest relacją z pewnej górskiej wyprawy. W polskich Sudetach jest 15 pasm górskich. Każde z nich ma oczywiście swój najwyższy szczyt. Ideą tej podróży jest zdobycie wszystkich tych szczytów 'samowystarczalnie' tzn. przy użyciu jedynie siły swoich mieśni. Mam tu na myśli nie tylko wejscia na szczyty ale również poruszanie się między pasmami. To daje jakieś 500km marszu w górskim terenie. Dodatkowym utrudnieniem będzie taszczenie całego 'domu' że sobą. Plecak i sprzęt biwakowy to jakieś 20kg dodatkowych atrakcji. Jest to bardzo wyczerpującą podróż i zapewne będzie pełna niespodzianek. W pewnym sensie stanowi ona alegorię życia. Chodźcie ze mną!!! Będzie mi łatwiej. Jeśli się zdecydujecie to w ciągu 3 tygodni poznacie polskie Sudety. Dowiecie się: Jak się przygotowywałem? Dlaczego zdecydowałem się na tę wyprawę? Co i kogo że sobą zabrałem? Kim jestem i kim chcę byc? Co było łatwe a co trudne? Po co prowadzę ten blog? Kto wie, może znajdziesz tu kawałek siebie?

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Dzień 4 - Góry Kaczawskie

I na tej z wielu dróg
Po co ci para nóg?
I tak dotrzesz na pewno do końca. 

 

Kazdy kto choć raz był na diecie wie czym jest cheat day. Taki dzień jest potrzebny w każdej diecie. I w mojej wyprawie też ma swoje miejsce. Właśnie dziś. 

Mój cheat polegał na tym że ponad 20km szedłem bez dużego plecaka. Dzisiejsza trasa przebiegała pętla Janowice - Skopiec - Janowice i dopiero później, z plecakiem do Marciszowa. Dla pleców ulga. Dystans też bez szału. Ale niestety wcale nie było łatwo. Wprost przeciwnie. Był to najtrudniejszy dzień.

 

Plecaki zostawiamy w knajpie Mamarosa. Polecam że względu na przemiłych właścicieli. Ale o tym kiedy indziej.

Do Radomierza idziemy asfaltem, następnie do Komarna szlakiem niebieskim, który też wiedzie asfaltem. Wchodzimy do wsi (miasteczka?) po prowiant i żółtym na Skopiec. Przy okazji zaliczamy też Baraniec bo jest blisko. Schodzimy niebieskim do Komarna i to jedyna urokliwa cześć trasy. Powrót do Janowic tą samą drogą. Tuż przed Marciszowem łapiemy nocleg na łące nad samą rzeką Bóbr, w której myliśmy się wczoraj. Dziś oczywiście też się myjemy😉. 

Dlaczego ten dzień był trudny?

 

 

Te liczby nie robią wrażenia, zwłaszcza po ostatnich wyczynach, uwzględniając, że 2/3 tej trasy było bez plecaka. Ale pojawił się duży problem:

 

Tak wyglądał mniej zmasakrowany z moich małych palców od stopy, tego drugiego nie pokaże ze względu na drastyczność scen😂. Każdy z 30 000 ostatnich kroków sprawiał duży ból. Ponad godzinę dzisiejszego wieczoru poświęciłem na pielęgnację tych miejsc. Przykleiłem też specjalne plastry. Rozważam jutro dzień przerwy w wędrówce. Zobaczymy jaki będzie efekt. 

 

Jeszcze się nie poddajemy!!! 

 

02 lipca 2019   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Natenczas | Blogi