Kogo spotykamy?
No i tam są ludzie,
Cóż poczniesz bez ludzi?
Bieda? To oni Cię wyciąganą z biedy.
Oczywiście podczas 3 tygodniowej wycieczki mijam wiele wsi (może z 30?) i miasteczek. W każdym z nich napotykam ludzi. Są też turyści na szlakach, choć oprócz gór Stołowych, Sowich i Karkonoszy bardzo niewielu.
Ludzie jak to ludzie. Każdy jest interesujący. Ale nie każdy daje to poznać w danej chwili. Ten wpis będzie bardzo subiektywnym opisem kilku postaci, które najbardziej zapadły w pamięć podczas wycieczki, a których z różnych względów nie odpisywałem przy poszczególnych dniach.
1. Pan 'doświadczony turysta'.
Pierwsza osoba to turysta napotkany w busie z Jeleniej do Świeradowa. Na pytanie kierowcy busa skierowane do nas 'gdzie w Świeradowie wysiadacie?' odpowiada widząc nasze plecaki (małe, bo duże poszły w bagażnik): 'pewnie przy szlaku'. Odkrywca. Po tem jest tylko gorzej. Pyta dokąd idziemy. Odpowiadam że do Szklarskiej. On na to: 'Czyli do Jakuszyc'. Nie wyprowadzam go z błędu. Czyni to miejscowa kobieta. Nieskuteczne. Pan przecież wie lepiej. Następnie wyciąga smartfon i pokazuje mi mój szlak na mapie (oczywiście nie mój tylko jego, ale pan jest przekonany że wszyscy mają taki sam plan wycieczki jak on). Później chwali się jeszcze możliwościami aplikacji z mapą w swoim telefonie. Nie wie że nam dokładnie taką samą. Wspaniały człowiek🙄.
2. Pan kierowca (Krzyś)
Pan kierowca za to jest naprawdę super. Wielokrotnie podczas podróży pomaga pasażerom w sposób, którego nie mogę tu opisać, bo jeszcze ktoś to przeczyta i pan będzie miał nieprzyjemności przez swoje dobre serce. Widać po relacjach z pasażerami, że jest lubiany wśród lokalnej społeczności i stara się każdemu pomóc.
3. Prawdziwi trekingowcy
Podczas podejścia że Szklarskiej wyprzedza mnie 3 młodych mężczyzn. Są zaskakująco dobrze ubrani na górska wyprawę. Przygotowali się. Są też bardzo sprawni. Z małymi plecakami mijają mnie z łatwością. Ale zanim to czynią dobiega mnie głośna muzyka z głośnika bluetooth. Litości. Naprawdę tutaj....
4. Pani Krysia
Tak naprawdę nie mam pojęcia jak Pani miała na imię. To imię nadaliśmy jej roboczo. Był też Pan - jej mąż. Właściciele restauracji Mamarosa w Janowicach Wielkich. Byli bardzo pomocni. Nakarmili nas pomimo, że już zamykali, wskazali potencjalne miejsce noclegu, przechowali plecaki drugiego dnia i pozwolili naładować telefony. Wielkie dzięki.
5. Przewodnik
W Ciechanowicach trafiamy na miejscowego żulka. Chłopak jest żywo zainteresowany gdzie idziemy. Gdy słyszy, że do Marciszowa informuje że zostało nam 15min (choć ja dobrze wiem że około 50). Załatwia nam też nocleg. Drugie, a nie pierwsze, a nie trzecie skrzyżowanie w prawo, nie w lewo, i tam będzie pierwszy, nie drugi, nie trzeci, no drugi dom i tam mieszka jechowy. On jest taki gość. Pozwoli wam rozbić namiot. Po chwili chyba sam ma świadomość niezbyt precyzyjnego opisu więc na koniec dodaje: Traficie na pewno.
6. Wodzianka
Nie chodzi mi o Dominikę od Kuby Wojewódzkiego. Uwierzcie mi, że w tej konkretnej sytuacji zdecydowanie wolę spotkać starszą Panią z dużym sercem niż młodszą z dużymi.... Gdyby nie butelka wody podarowana mi przez gospodynię w Gostkowie - byłoby krucho.
7. Portier
Dzwonię do domu noclegowego Rodar w Boguszów Gorce. Jestem już mega zbolały. Pytam o nocleg bez pościeli informując że wszystko mam że sobą, pan z recepcji mówi że nie ma takiej możliwości. Po około 10 minutach oddzwania z informacją, że 'załatwił z dziewczynami' i mogę przyjść. Dziękuję bardzo.
8. Karczmarz
Dochodzę do Głuszycy. Sam nie wiem czy jestem bardziej zmaczony, czy głodny, czy spragniony. Mijam restaurację 'Gościniec Sudecki'. Wchodzę. Ceny generalnie całkiem w normie, ale jak na standardy tej wycieczki zdecydowanie za wysokie. Właściciel od razu mnie wita i prowadzi do stolika. Siadam na zewnątrz bo w środku goście pod krawatem. Proszę o wodę i panierowaną pierś z ziemniakami. Dostaje od razu szklankę wody. Do ogromnego i pysznego obiadu drugą, w której pływają truskawka, winogrona i kawałki brzoskwini. Obiad jest pyszny. Stosunek Ilość-jakość/cena rewelacja. Zjadłam wszystko łączne z owocami z wody. Na rachunku, który przynosi kelnerka nie widnieje woda. Pytam o to. 'Woda od nas gratis' słyszę. Polecam to miejsce nie ze względu na gratis, ale że względu na jakość jedzenia i obsługi.
9. Dominiki.
O nich już pisałem. Dodam tylko, że bardzo fajnie jest zobaczyć, że jest jeszcze na świecie kilku pozytywnych młodych ludzi, którym się coś chce.
10. Zdobywcy KGP.
A chyba jeszcze fajniej zobaczyć starszych ludzi, którym nadal się chce. Na Chełmcu spotykam Panią i Pana którzy też zbierają pieczątki do książeczki. Co prawda w bardziej klasyczny sposób niż ja, ale zawsze to fajne. Z całego serca życzę im realizacji marzenia o pieszej pielgrzymce do Santiago de Compostela.
12. Brygada Kryzys
Ekipa o której też już wspominałem. Nocująca w lesie w pobliżu Woliborza. Zastanawiam się czy to jest następne stadium rozwoju mojego gatunku. Czy takich atrakcji będzie mi się chciało jak już skończę swoją wyprawę? Oby nie, bo moja wątroba tego nie zniesie.
13. Cykliści z Wilczej Przełęczy
Przeprowadziłem tam bardzo sympatyczną rozmowę z dwiema dziewczynami i chłopakiem. Niby nic takiego, ale pomogło mi dalej spacerować tego niezbyt fajnego dnia.
14. Darmowa podwózka
Kilka razy podczas tej wyprawy mijający mnie kierowcy proponowali podwiezienie. Z reguły odmowa przychodziła mi z łatwością, ale raz, gdy schidziłem,do Woliborza już naprawdę wypompowany, zatrzymał się samochód a w nim bardzo atrakcyjna kobieta. Tym razem odmówić było trudniej. Ale w życiu ważne są priorytety.
15. Górnik
Józek napotkany w schronisku Jagodna. Pierwszy rasowy turysta na trasie. Pokonywał drogę zbliżoną do mojej (dokładnie Główny Szlak Sudecki) tyle że w przeciwnym kierunku. Bardzo niepozorny na pierwszy rzut oka, ale przy dłuższym poznaniu okazało się, że ten emerytowany górnik miał już za sobą wiele podobnych wędrówek, a wśród marzeń przejście całych Karpat (trasa 2900km). Za co oczywiście trzymam kciuki.
16. Dziewczyna z branży turystycznej
W tym samym schronisku spotkałem też dziewczynę, która bardzo chciała w przyszłości zostać wielodniowym piechurem, ale na ten moment nie mogła sobie na to pozwolić z powodów zawodowych. Z koleżanką przyjechały na krótki wypad. Ale były naprawdę zacięte. Jestem przekonany, że kiedyś jej serce wygra z rozsądkiem.
17. 'Góral' z krwi i kości
W schronisku pod Śnieżnikiem spotkałem gościa, który naprawdę znał się na turystyce pieszej. Był przy tym bardzo otwarty. Wymieniliśmy dużo historii z naszych wędrówek. Dał mi też sporo cennych wskazówek odnośnie suszenia ubrań i butów - za co bardzo dziękuję.
18. Himalaistka
Również pod Śnieżnikiem i również w tym samym, 20 osobowym pokoju spotkałem Dianę, która przebywała tam z większą ekipą. Najbardziej poruszała jej 'iskra: i radość z jaką wypowiadał się o swoich przeżyciach i planach. A jej historia z wizyty w Himalajach jest fascynująca może stanowić inspirację do dalszych marzeń.
19. Śpioch
Jedyna osoba z tej listy, z którą nie zamieniłem słowa. Napędziła mi jednak sporo strachu. Schodząc z Rudawca napotkałem dziewczynę w totalnie idludnym miejscu leżącą na ławce. Na początku myślałem, że coś się stało, ale po chwili zorientowałem się że zwyczajnie śpi. Postanowiłem nie przeszkadzać i ruszyłem dalej.